Myśliwy.
Razu pewnego, pod dwiema lipami
stała sarenka stukając dwoma kopytkami.
Nie wiedziała w którym udać się kierunku:
na lewo do rzeki, czy prosto do myśliwego posterunku.
Zastanowić by się można jaki w tym jest sens, logika?!
Toż myśliwy przetrąci ją pierwej niż opodal kark dzika.
Myśliwy leży w gotowości z karabinem wymierzonym.
Czeka tak trzy dni z sercem swym otworzonym.
Czeka lecz nie myśli już człek nieświeży,
bo jego wzrok nie widzi i celu nie namierzy.
Kruk wydziobał drogę do serca między łopatkami,
a lis zajął się jego nędznymi kosteczkami.
Zaś sarnę tak bardzo ten kolor czerwieni zachęca,
niczym borówka błyszczy w słońcu i woła, zanęca.
stała sarenka stukając dwoma kopytkami.
Nie wiedziała w którym udać się kierunku:
na lewo do rzeki, czy prosto do myśliwego posterunku.
Zastanowić by się można jaki w tym jest sens, logika?!
Toż myśliwy przetrąci ją pierwej niż opodal kark dzika.
Myśliwy leży w gotowości z karabinem wymierzonym.
Czeka tak trzy dni z sercem swym otworzonym.
Czeka lecz nie myśli już człek nieświeży,
bo jego wzrok nie widzi i celu nie namierzy.
Kruk wydziobał drogę do serca między łopatkami,
a lis zajął się jego nędznymi kosteczkami.
Zaś sarnę tak bardzo ten kolor czerwieni zachęca,
niczym borówka błyszczy w słońcu i woła, zanęca.
Komentarze
Prześlij komentarz